marca 23, 2020

ZOSTAŃ W DOMU|CZYLI JAK SOBIE RADZIMY Z IZOLACJĄ

Zdjęcie źródło własne.
Wierzę, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Zostaliśmy postawieni w sytuacji, określonej stanem wyjątkowym, który w przypadku Luxemburga, w którym obecnie mieszkamy, potrwa przynajmniej 3 miesiące. Najnowsze doniesienia wskazują na przedłużenie wstrzymania działalności szkolno-uniwersyteckiej, aż do 19.04 włącznie. Z zastrzeżeniem, że władze będą reagować adekwatnie do zastanej w przyszłości sytuacji. Piszę z perspektywy rodzica 5 letniego Remisia, który właśnie wszedł w system edukacji szkolnej oraz 2 letniej Mii, która uczęszczała do żłobka. W izolacji od tygodnia.

Zazwyczaj na blogu piszę o sprawach około triathlonowych. Przyjęłam pewną formułę budowania marki osobistej w miediach społecznościowych i nie chciałam w to angażować wizerunku całej naszej rodziny. Jednak sytuacja, z którą borykamy się obecnie, z którą boryka się cały świat, pokazuje jak ważna jest rodzina w amatorskim triathlonie. Jedynie mocne więzi, relacje, wzajemne wsparcie i szacunek pozwalają nam, sportowcom, realizować swoje cele. Bez tego się nie obejdzie. To teraz wiele relacji zostanie wystawionych na próbę czasu, pojawi się wiele napięć związanych ze stratami finansowymi spowodowanych, chociażby opłaconymi startami. No i większość z nas, dotychczas żyła razem ale w pewnym odosobnieniu, które dyktowała praca na etat. Spotykaliśmy się wszyscy podczas szybkiego śniadania, a na dłuższą chwilę mieliśmy czas podczas kolacji. Wychodziło z tego maksymalnie 2 godziny z dziećmi i z dwie dla siebie, dla związku. Teraz mamy do zagospodarowania cały dzień. Co jest totalnie nową sytuacją, z którą mieliśmy doczynienia w weekendy, często wypatrując już kolejnego poniedziałku. 

Postanowiłam więc nieco odbiec od tematyki sportowej i podzielić się z Wami tym, w jaki sposób my radzimy sobie z zaistniałą sytuacją i wytrzymujemy ze sobą 24/7. Bo to nie musi być wcale takie oczywiste. Codziennie tez relacjonuję w stories na instagramie i facebooku nasze rodzinne zmagania w formie pamiętnika #quarantinedaily Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, że ja wcale nie lubię gotować, a teraz muszę zrobić obiad odpowiedni dla dzieci, pełnowartościowy posiłek, który o zgrozo one muszą chcieć zjeść. I o ile Mia zjada wszystko i co najwyżej potrafi marudzić przy słodkościach to Remisiowi rzadko można dogodzić, no może poza czekoladą. Mąż szczęśliwy, docenia moje wysiłki i zjada wszystko ze smakiem. Nawet krem z zielonego groszu (notabene polecam - przepis prosty i sprawdzony znajdziecie TU! w prawdzie na termomix ale myślę, że spokojnie da się zaadaptować na zwykły garnek). Co kryzys robi z ludźmi;)

Z natury jestem optymistką i zazwyczaj znajduję pozytywne aspekty w niezbyt przychylnych okolicznościach. No dobra, potrafię się wkurzyć, ale natura zawsze każe mi patrzeć w stronę wschodzącego słońca.

Oczywiście złości mnie perspektywa wtopionych pieniędzy na zagraniczne zawody oraz wspólne wakacje na Sardynii, na które tak bardzo czekaliśmy. Jednak to tylko pokazuje jaką arogancję w sobie mamy jako ludzie. Chcesz rozśmieszyć Pana Boga, powiedz mu o swoich planach. Voile! No i proszę takiego pstryczka w nos to się nie spodziewaliśmy. 

RAZEM 24/7 CZYLI ZARZĄDZANIE KRYZYSOWE W RODZINIE


Photo by Jason Leung on Unsplash
ZAPASY
Właściwie plan działania mamy ustalony dzięki mojemu mężowi - Rafałowi, któremu oddaję honor. To on na bieżąco śledził rozwój wydarzeń związanych z wirusem i przewidywał kolejne kroki działania, które dokładnie potwierdzały się  w praktyce. Taki on już mądry jest po prostu. Dzięki niemu byliśmy o krok szybciej z dwutygodniowymi zapasami i nie musieliśmy się tłoczyć z innymi ludźmi w weekend, w którym rząd luksemburski ogłosił kwarantannę. A było gorąco, o czym świadczy chociażby wiadomość rozesłana do klientów od supermarketu marki Auchan, w którym zazwyczaj robimy zakupy. Zapewniał o szybkim uzupełnianiu zapasów na półkach i wzywał do cierpliwości i wzajemnego szacunku. Mogę sobie jedynie wyobrazić co tam się musiało dziać. W regularny piątek podczas zakupów jest tam dziki tłum. 

PLAN DNIA
Następnym, podjętym przez nas krokiem było ustalenie porządku dnia. Inaczej nie opanowalibyśmy żywiołu jakim są nasze dwa, cudowne, jednak rozrabiaki, które wzajemnie się nakręcają robiąc jedną wielką demolkę. 
Rozpoczęliśmy od ustalenia ram czasowych na pracę/trening. Następnie wokół tego budowaliśmy pozostałe aktywności z dziećmi, zabawę, prace plastyczne (Mia ceni sobie malowanie po meblach, zabawkach i generalnie nie lubi się ograniczać w tym względzie), posiłki, czas na bajkę, higiena, kolacja. Powoli spływają również kolejne zadania ze szkoły dla Remisia, które będziemy musieli wdrożyć w życie. Niedowiary, że kąpiel dzieci, która do tej pory stanowiła niejako obowiązek teraz stała się przyjemnością, gdzie wręcz dorzucam zabawek, żeby stworzyć kolejną przestrzeń do zabawy i mieć chwilę spokoju. Bo niestety, kiedy się nie bawią to wiszą przy nodze i narzekają jak nudno etc. Udaję sie w tym wszystkim jak dotąd znaleźć czas na pracę, która ograniczona czasowo stała się bardziej efektywna. Czas, o zgrozo na gotowanie, które stało się moją domeną. Czas na trening i czas na Skype z rodziną i jeszcze na ogarnięcie rzeczywistości, gdzie Remek sprząta pokój zabaw jeszcze przed myciem i bajką. Ogólnie, jakoś tak bardziej pilnujemy, żeby dzieci po zabawie na bierząco sprzątały. Wchodzi im to powoli w krew. Budujemy tzw. dobre nawyki.   Rano mamy porządek w pokoju dziennym. Wow! 

OTO JAK GRAFICZNIE WYGLĄDA NASZ PORZĄDEK DNIA



ZABAWA NA DWORZE
Wdrożyliśmy jedną godzinę zabawy na świeżym powietrzu.  Pogoda jest iście wiosenna, więc grzechem byłoby nie wybiegać dzieci. W przeciwnym razie roznoszą chatę. Jednak sytuacja robi się nieco trudna. Gro rodziców z dziećmi wychodzi na dwór w tym naszym małym, ulicznym obwodzie. Dzieci się znają ze szkoły więc wspólnie się bawią. Część rodziców wciąż chodzi do pracy. Nie jest łatwo wyjaśnić pociechom, że nie powinny się witać z przyjaciółmi. W tej sytuacji pozostaje nam jedynie wypad do lasu i jakiś totalny off road, o co wcale nie jest łatwo. Bardzo dużo ludzi w Luxemburgu jest aktywnych fizycznie. Spacerują, biegają, chodzi z kijkami, wychodzą z psami na spacer albo jeżdżą na rowerach. Nawet w miejscach, gdzie teoretycznie nie powinno ich być, obecnie jest spore natężenie ruchu dosłownie wszędzie. Dlatego bardzo świadomie staramy się adaptować do zaistniałej sytuacji. Głównie w trosce o starsze osoby, które mijamy na swojej drodze. 

CO ROBIMY Z DZIEĆMI W DOMU
Generalnie idziemy na żywioł. Dzieci potrafią sobie doskonale znajdować zajęcia wystarczająco rozwijające. Remis ma ze szkoły zadania na ćwiczenie rączki, teraz doszły materiały dotyczące wiosny i świąt Wielkiejnocy. Dla Mii obecność z nami w domu, daje szansę na wzmocnienie umięjętności językowych. Już po kilku dniach zaczyna coraz częściej powtarzać słowa polskie i tworzyć konstrukcje. Wcześniej, spędzając czas we francusko języcznym żłobku, naturalnym dla niej językiem był francuski. Wiec nie szalejemy z ilością inspiracji do pracy z dziećmi a wykorzystujmy naturalne środowisko, do tego, aby dzieci się uczyły poprzez zabawę i zwykłe przebywanie z nami. Co w normalnych warunkach nie byłoby możliwe Stosujemy zasadę maksimum efektu przy minimum wkładu. Energię i cierpliwość należy szanować;)  

CZAS DLA RODZICÓW?
Coś się wyskrobie, ale umówmy się, mając szkraby w domu, bez możliwości przekazania ich, choć na chwile w inne ręce, to wartością staje się chwila ciszy, w której możemy po prostu pobyć razem, nawet jeżeli robimy jakieś swoje rzeczy. Albo zwyczajny przytulasek i wspólne milczenie. Często dyskutujemy o dzieciach o tym jak się rozwijają i czy czegoś im nie brakuje. To wokół nich kręci się nasza rzeczywistość i to one determinują nasz plan działania. Mimo, że jego fundament wznieśliśmy na podziale praca/trening.

INSPIRCJE DO ZABAWY Z DZIEĆMI
Jestem przekonana, że znajdziecie wiele parentingowych blogów, które służą tego typu poradami. Jak chociażby mama w domu link poniżej:

https://www.mamawdomu.pl/2020/03/zabawy-w-domu.html

Pozdrawiam Was serdecznie, niepoddawajcie się tam. Z każdej trudnej sytuacji da się wynieść jakąś wartość. Od nas i naszego nastawienia zależy czy przekujemy ją w sukces czy jedynie przetrwamy.

Całuję

Aga
@projekt_tri














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wasze komentarze są dla mnie cennym źródłem informacji do tego, aby blog mógł się rozwijać. Będą też stanowiły inspirację do kolejnych wpisów. Dziękuję!
Aga

Copyright © Aga projektTRI , Blogger