kwietnia 29, 2022

DKV Urban Trail Luksemburg | Jeden z ciekawszych biegów w Europie

trail running girl


Po trzy letniej przerwie spowodowanej pandemią, DKV Urban Trail Luksemburg wrócił na mapę imprez sportowych Luksemburga.

    Po ilości osób, które wzięły udział w tegorocznej 2022 roku edycji, a było ich w niedzielę prawie 2000, można sądzić, że biegacze z Lukseburga i okolic bardzo się za nim stęsknili.

Wcale mnie to nie dziwi. Pierwszy raz wystartowałam w tym biegu w 2019 roku, chwilę po naszej przeprowadzce do Luksemburga. To było dla mnie pierwsze przetarcie na tak długim dystansie (18km), a trening biegowy rozpoczęłam dokładnie rok wcześniej. Owszem, miałam już za sobą dłuższe wybiegania i właściwie był to okres, gdzie wyłącznie biegałam, mimo wszystko brakowało mi doświadczenia i obycia startowego. Przeglądając relacje i zdjęcia z tamtego okresu na Instagramie @projekt_tri, wyglądam jakbym szykowała się na wojnę. Kilka warstw ubrań, plecak z dwoma flaskami, galaretki energetyczne poupychane w kieszonkach, których jedzenie pod górkę totalnie mnie zgubiło. Niewłaściwy oddech, który spowodował kolkę od czwartego kilometra do końca biegu i wiele innych błędów, które warto popełnić raz, żeby już do nich później nie wracać. Cierpiałam bardzo i bardzo też chciałam się zrewanżować i po trzech latach miałam wreszcie taką możliwość. Bogatsza o kilka lat treningu i bardziej świadoma swoich możliwości. Choć zdecydowanie mniej wybiegana, szczególnie po górkach co dało się odczuć podczas tegorocznej edycji 410m+


TRASA


Trasa biegu DKV Urban Trail Luksemburg źródło  https://urbantrail.lu/trail/18-km-dans-les-pas-de-melusine/?lang=en

Trasa biegu Dkv Ultra Trail Luksemburg
Żródło Suunto App


    Malownicza trasa, przecinająca wąskie uliczki miasta liczyła prawie 2000 uczestników, którzy przecinali się na różnych etapach biegu. Dystanse 13km (997), 18km (555 łącznie ze sztafetami), 27km (209) oraz 34km (159 uczestników). A to jedynie ilość z niedzielnych zmagań. W sobotę odbywały się imprezy towarzyszące na tych samych dystansach tylko w formule nordic walking.

Mnóstwo przewężeń, schodów, schodeczków i wszelkie możliwe podłoże, od asfaltu, kostki brukowej, przez grunt, szutr, laśne ścieżki z mnóstwem kamieni, korzeni i zawijasów, po betonowe długie zbiegi. Do tego niesamowite widoki, bieg po ciemnych zakamarkach ruin miasta, ale również po tarasach widokowych, wzdłuż rzeki i po lesie, a na koniec prawie kilometr w ciemnym tunelu. Nudy nie było!


ZAŁOŻENIA STARTOWE

    Założenia na ten bieg były typowo treningowe, szczególnie, że za dwa tygodnie 7.05.2022 startuję w Lizbonie na dystansie średnim czyli 1900m pływanie, 90km roweru oraz 21,1km biegu. Co jak na pierwszy start triathlonowego sezonu będzie nie lada wyzwaniem. Dlatego chciałam przetrzeć się w rywalizacji sportowej, gdzie adrenalina bierze górę, a fakt wyprzedzanych podczas biegu ludzi buduje morale i pozwala chwilowo zapomnieć o wysiłku.

Miałam zacząć wolno i rozpędzać się w miarę pokonywanych kilometrów, niestety założenia zostały zmodyfikowane natychmiast po analizie trasy, na bieg na czucie. Trasa była bardzo wymagająca, a uczestników tak wielu, że tworzyły się momentami wąskie gardła, trzeba było zatem korzystać z każdej możliwości do nadrobienia strat czasowych.

Pierwsze dwa kilometry praktycznie płasko i z górki, mocno z górki, więc nie pobiec ich szybko byłoby totalnym zaprzepaszczeniem szans na dobry wynik, mimo wszystko trochę się powstrzymywałam. Później to już na zmianę pod górkę i z górki, z krótkimi odcinkami po płaskim. Nie wbiegałam pod strome górki i długie schody, tętno miałam wystarczająco wysokie podchodząc pod nie. Za to nie oszczędzałam się na zbiegach, a po płaskim starałam się trzymać w przedziale do maks 5'20/km. Czy byłam gotowa na szybciej, być może, ale po oddechu już czułam, że się troche zaczynam gotować.

CZY BOLAŁO?

    Oczywiście! Podziwiam ludzi, którzy potrafią pobiec treningowo na zawodach. W moim przypadku adrenalina jest tak wysoka, że po prostu nie potrafię nie dać się ponieść fali. Mało biegam po górkach więc ilość podejść, schodów i podbiegów na trasie paliła łydki i uda. Już na czwartym kilometrze zastanawiałam się czy dobrze robię i czy nie zejść z trasy, ale trzeźwiła mnie skutecznie wizja połówki w Lizbonie, gdzie będzie długo między 5-6 godzin, ciepło, jeżeli nie gorąco i wietrznie. Więc z pokorą przyjmowałam doświadczenie zmęczenia, bólu i dyskomfortu podczas tego biegu.
Nie wiem czy też tak masz, ale im więcej jednostek bólowych przyjmę, tym lepiej później sobie z nimi radzę.

WYNIK

biegaczka, finiszerka, trail running, bieganie przełajowe
Ekologiczny Medal Finiszera! Foto żródło własne.
    
    Ostatecznie zajęłam 7 miejsce z czasem 1:55:05 spośród 42 kobiet w mojej kategorii wiekowej (zabrakło 6 minut do podium) i byłam 16 kobietą na mecie ze 129 startujących na dystansie 18,6km. Pierwsza kobieta w mojej kategorii wiekowej pokonała trasę w czasie 1:36:41 i była jednocześnie najlepszą ze wszystkich kobiet, a trzecia w mojej kategorii zrobiła czas 1:49:04. Wydaje się, że 6 minut to przepaść, jednak gdybym konkretnie trenowała pod ten start myślę, że wynik ten byłby dla mnie osiągalny. Priorytety jednak są gdzie indziej, tym bardziej bardzo się cieszę, z wyniku i miejsca.

Dyplom ukończenia biegu.


JEDZENIE

Moje przygotowanie sprzętowe i jedzeniowe na start. Foto żródło własne.


    Nie było bardzo gorąco, więc wystarczył mi flask 250ml wody oraz dwa żele energetyczne na trasę plus jeden, który wciągnęłam 10 minut przed startem. Na trasie zużyłam w sumie półtora. Zjadłam również ćwiartkę pomarańczy dla odświeżenia. Co ciekawe, w pakietach otrzymaliśmy gumowe kubeczki, do których na punktach wlewano wodę z butelek, takie eko rozwiązanie, żeby nie korzystać z jednorazówek. Były również rozstawione beczkowozy z kilkoma kranami, z których płynęła woda, więc można było się odświeżyć. Przydało się do zmycia żelu z dłoni. Organizator zadbał o kilka punktów, gdzie oprócz wody były dostępne ćwiartki pomarańczy i bananów.


PODSUMOWANIE

    Atmosfera tych zawodów jest niesamowita. Ogromny doping ze strony obserwujących osób, tancerze, bębniarze tylko dj zabrakło na końcu tunelu (w 2019 roku na końcu prawie kilometrowego tunelu, którym pokonujemy 17 kilometr trasy był dj, pamiętam, że mocno mi doładował wtedy mocy na ten ostatni kilometr biegu).

Luksemburg stoi biegaczami, i choć jest to maleńkie państwo to widać jak bardzo wyczekiwana była to impreza. Prawie 2000 ludzi, byłoby więcej, ale równolegle odbywały się Mistrzostwa Luksemburga w duathlonie, więc spora część osób, w tym moi znajomi z Trilux, którzy normalnie biegliby DKV, walczyli podczas duathlonu. Dla mnie duathlon to za dużo szczęścia przed połówką, więc wybrałam bieg.

Zdecydowanie polecam tą imprezę!


A Ty, jeżeli chcesz polecić mi jakieś ciekawe biegi, w których brałaś/brałeś udział to wrzucaj w komentarz pod postem na IG albo Facebooku.

Jeżeli masz dodatkowe pytania to również chętnie odpowiem.


Dziękuję, że jesteś!

Ściskam,

Aga

@projekt_tri

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wasze komentarze są dla mnie cennym źródłem informacji do tego, aby blog mógł się rozwijać. Będą też stanowiły inspirację do kolejnych wpisów. Dziękuję!
Aga

Copyright © Aga projektTRI , Blogger