Photo by Cala
|
Dietetyk - "wykwalifikowany specjalista ochrony zdrowia, który posiada szeroką wiedzę w zakresie żywienia człowieka zdrowego i chorego. Poprzez dobór odpowiedniej diety prowadzi profilaktykę chorób dietozależnych oraz jest odpowiedzialny za leczenie żywieniowe w różnych stanach chorobowych.
Zajmuje się również upowszechnianiem wiedzy w zakresie prawidłowego żywienia.[1] Dietetyk w ogólnym rozumieniu jest interdyscyplinarnym specjalistą medycznym zajmującym się wpływem żywności i żywienia na zdrowie człowieka."
CZYM RÓŻNI SIĘ DIETETYK OD DIETETYKA SPORTOWEGO?
"Rolą dietetyka sportowego jest ocena potrzeb żywieniowych i praktyk dietetycznych pod kątem możliwości ich wykorzystania w przypadku sportowców. Dietetyk analizuje, ile energii, składników odżywczych i płynów potrzebuje konkretny sportowiec podczas codziennych treningów, na poszczególnych etapach przygotowywania się do zawodów, bezpośrednio przed startem oraz poza sezonem".
O tym, dlaczego zdecydowałam się na współpracę z dietetykiem napisałam w poprzednim artykule, zachęcam Was do przeczytania tego wpisu, ponieważ dowiecie się jaki był mój stosunek do diety i gotowania przed tą istotna zmianą.
POCZĄTKI ŁATWE NIE BYŁY!
Photo by Marisol Benitez |
Często brakowało też pomysłu na to, co zrobić z jedną trzecią lub połową pozostawionych z gotowania produktów, bo już kolejnego dnia w menu lądowały zupełnie inne potrawy. Po miesiącu miałam już całkiem spore zapasy kasz, orzechów, pestek, słoików z ciecierzycą (humus robię własny) czy puszek z pomidorami, fasolą itd. Zauważyłam pewną powtarzalność produktów, często wykorzystywanych i tych bardziej sezonowych. Przestałam kupować duże ilości, a w moim koszyku coraz częściej pojawiały się pojedyncze produkty.
Photo by Chad Montano |
Photo by Anna Pelzer |
Produkty, które mam zawsze w domu i stanowią absolutną bazę do wszystkich posiłków:
- ryż basmati, makaron razowy, kasza bulgur, kasza gryczana, kasza jaglana, komosa ryżowa, płatki owsiane i orkiszowe
- napój migdałowy, napój sojowy, świeże mleko 1,5%
- tofu wędzone, zwykłe i z przyprawami
- warzywa: cebula, czosnek, cukinia, marchew, pomidorki koktailowe
- owoce najcześciej: jabłka, gruszki, kiwi, banany
- ciecierzyca w słoiku, puszki pomidorów i kukurydzy, fasoli czerwonej
- mrożone warzywa na patelnie oraz owoce: maliny, jagody, truskawki
- mrożone pieczywo razowe,
- sałata, rukola, roszponka, szpinak,
- migdały, orzechy włoskie, orzechy nerkowca, pestki dyni oraz słonecznika
- miód oraz syp klonowy
SUPLEMENTY
Photo by Michele Blackwell
Zanim podjęłam pracę u podstaw opartą na budowaniu prawidłowych nawyków żywieniowych, moje półki uginały się pod ciężarem suplementów, które często kupowałam na oślep, ponieważ zasugerowałam się tym, co zobaczyłam lub usłyszałam na portalach społecznościowych.
W tej chwili moje suplementy to: omega 3, witamina D3, od stycznia wkracza beta alanina i może w przyszłym sezonie uda mi nie dorwać więcej cierpkiej wiśni i buraczanych shotów, bo w tym wszystko zostało wykupione, zanim jeszcze o nich pomyslałam. Oczywiście podczas treningów batony energetyczne o zmiejszonej ilości tłuszczu korzystam z tych od ALE, żele, głównie te nawilżające, tu posiłkuję się zarówno produktami ALE jak i Namedsport oraz napój isotoniczny, a po treningu białko roślinne lub serwatkowe. Można zatem policzyć je na palcach jednej ręki, a całą siłę i energię do działania czerpię ze zrównoważonej diety.
Na temat żywienia i suplementacji w okresie startowym rozmawiałam z ekspertem Mateuszem Gawełczykiem podczas live, a materiał jest dostępny pod tym linkiem.
CIEKAWOSTKA!
Pomimo zwiększonej ilości posiłków i poczucia, że ciągle jem, przez cały rok ważyłam tyle samo czyli +/- 60kg, a tkanka tłuszczowa utrzymywała się nieco poniżej 19%. Mateusz nawet żartował, że jestem jedną z niewielu osób, której nie musi wprowadzać deficytu, a wręcz przeciwnie, w związku z moim wegetarianizmem posiłki będą miały dużą objętość, do której muszę się przyzwyczaić. W tym czasie dość mocno przebudowała się moja sylwetka i teraz wygląda na silną i zdrową.
PODSUMOWUJĄC
Photo by Joseph Gonzalez |
W ciągu roku udało mi się utrzymać około 80% zaleconej diety. Dni, kiedy było to najtrudniejsze to weekendy, święta, urodziny i spotkania towarzyskie. Najtrudniejsze, ale nie niemożliwe. Czasem udawało mi się przyrządzić, według zaleceń dietetycznych sałatkę czy obiad dla większej ilości osób, mimo wszystko, ciężko było odmówić sobie dań przyrządzonych przez innych, słodkości, czy wina.
Mój dietetyk Mateusz, ma bardzo zdrowo rozsądkowe podejście i uważa, że są dni kiedy lepiej zjeść przez jeden lub dwa np. klasyczne świąteczne potrawy i cieszyć się nastrojem, niż spędzać czas na szykowaniu własnych potraw. Ważne, żeby z dnia nie zrobił się tydzień, albo i cały miesiąc.
To co szczególnie ceniłam sobie podczas współpracy to spokojna głowa i oszczędność czasu. Nie musiałam się zastanawiać nad tym co kolejnego dnia włożę do garnka i czy zaspokoi to moje zapotrzebowanie na mikro i makro składniki oraz kaloryczność dań.
Photo by Alice Pasqual |
Pierwszy raz w życiu przestałam mieć zachcianki, bo rozumiem to słowo, w kategorii słodkich przekąsek, kiedy przestałam jeść mięso, a było to jakieś 20 lat temu. One pojawiły się ponownie w momencie kiedy zaczęłam regularnie trenować, zwiększone zapotrzebowanie kaloryczne pchnęło mnie w kierunku tzw. szybkiej energii. Nie rozumiejąc zasad zdrowego żywienia w sporcie, jadłam na potęgę batony i żelki, co oczywiście przełożyło się na wyższą wagę, gorsze samopoczucie i zmiany skórne. Obecnie, po uregulowaniu kwestii żywieniowych, nie mam żadnych zachcianek. Czuję, że dostarczam organizmowi wszystkich niezbędnych składników, nie doświadczam napadów głodu. Odnośnie samej diety, jeżeli coś mi ewidentnie nie podchodziło smakiem czy sposobem przyrządzenia, to pisałam o tym dietetykowi, a on sugerował czym mogę to danie, czy składnik zastąpić.
Czy przygotowanie posiłków zajmowało mi dużo czasu i czy były urozmaicone?
Tak były bardzo urozmaicone, nigdy wcześniej nie miałam tak bogatej diety. A początki gotowania były bardzo trudne i wszystko trwało ultra długo, szczególnie kiedy okazywało się, że nie kupiłam któregoś z kluczowych składników i muszę się wracać do sklepu. Nie wszystkie rekomendowane produkty jestem w stanie kupić tu w Luksemburgu, więc siłą rzeczy, albo znalazłam zamiennik, który dietetyk zaakceptował, albo nie i wtedy wpadał inny posiłek w zamian.
Ile posiłków dziennie przy dwóch treningach?
Dni treningowe od nietreningowych różniły się przede wszystkim ilością posiłków potreningowych, najczęściej były to koktajle w objętości od 0,5 do 0,7 litra, a ich skład zależał od utraconych kalorii. Przykładowo: napój sojowy, białko, banan, szpinak i kiwi. Oczywiście dietetyk dbał również o odpowiednie żywienie i nawodnienie podczas treningów.
Moje żywienie podczas kontuzji?
Tak się złożyło, że praktycznie cały maj 2021 miałam wyjęty ze sportowego życiorysu. Delikatne przeciążenie na siłowni skończyło się tygodniem spędzonym, na silnych lekach w łóżku, następnie dwu tygodniową rehabilitacją. W konsekwencji i tak już zmarnowanego treningowo miesiąca, postanowiliśmy zrobić sobie dziesięciodniowe wakacje na Teneryfie. Niespodziewanie więc wpadło totalne roztrenowanie tuż przed sezonem startowym. Jeżeli chodzi o żywienie w tym okresie, to oczywiście kiedy leżałam unieruchomiona w łóżku nie było szansy na gotowanie, w związku z czym żyłam na kanapkach, ewentualnie makaronie z pesto, czasem Rafał ugotował mi coś z listy. Później przyrządzałam sobie posiłki zgodnie z wytycznymi, a ich kaloryczność została adekwatnie do sytuacji obniżona. Przyznam, że zdarzało mi się już nie zjeść kolacji, bo zwyczajnie nie czułam głodu. No, a na wakacjach? Tam już niestety, nawet pozory nie zostały zachowane ;)
Jak i czy w ogóle, dieta wpłynęła na moje odczucia treningowe?
Zdecydowanie na plus! Szczególnie wzrosła siła i szybkość regeneracji. Treningi wchodziły jak złoto, przy objętość powyżej 13 godzin nie czułam zmęczenia. No a w sezonie to już całkowicie magia. Po każdych zawodach regenerowałam się, wyjątkowo szybko. Podczas samych zawodów czułam się silna, a cały sezon zakończyłam bez żadnych kontuzji. W dużej mierze, oprócz mądrego treningu u Ani Tomicy przypisuję to diecie.
Czy po 2-3 miesiącach jesteś w stanie samodzielnie ustalać sobie i pilnować dietę?
Myślę, że w przypadku sportowców wyczynowych lub ambitnych amatorów warto przejść cały cykl żywieniowy. Od okresu przygotowawczego po okres startowy, ma to również związek z suplementacją. Zauważyłam, że na jakość posiłków miała wpływ sezonowość pór roku i nie tylko w kwestii sezonowych produktów, ale całych dań. Więcej strączków jadłam w jesieni i zimie, a kiedy intensywność treningów wzrastała, wpadało więcej lekkich produktów i posiłków.
Osoba która zna się na odpowiedniej kompozycji dań w świetle reguł zdrowego odżywiania, skorzysta nawet na krótszej współpracy i przy odrobinie zaangażowania będzie w stanie już po kilku miesiącach samodzielnie planować i ustalać proporcje. Dla takich właśnie osób powstało szkolenie w zakresie prawidłowego żywienia w sportach wytrzymałościowych, dostępne na stronie Cezis.
Dla mnie natomiast, niewątpliwą zaletą był fakt braku konieczności zastanawiania się nad tym co dziś zjem. Wszystko było podane w bardzo przejrzystej formie na platformie kcalmar z możliwością wydrukowania poszczególnych dań. Natomiast wszelkie watpliwości wyjaśniałam z Mateuszem na bieżąco.
Na temat słodyczy i alkoholu w diecie został również przygotowany materiał, który znajdziecie na YouTube kanał Aga ProjektTRI
PRZYKŁADOWE MENU PRZY DWÓCH TRENINGACH DZIENNIE
Śniadanie: jaglanka z pomarańczą (480 kcal)
- napój migdałowy
- kasza jaglana
- migdały w płatkach
- pomarańcza
- cynamon
Drugie Śniadanie: placuszki ryżowe (526 kcal)
- napój migdałowy
- mąka owsiana pełnoziarnista
- mąka ryżowa
- ksylitol
- jajko
- masło orzechowe
Obiad: Wegański gulasz z masłem orzechowym (606 kcal)
- pomidory z puszki
- pieczarki
- fasola czerwona w zalewie
- ryż brązowy
- cebula
- papryka czerwona
- marchew
- masło orzechowe
- sos sojowy jasny
- czosnek
- olej rzepakowy
- pieprz czarny
- sól biała
Kolacja: Sałatka z soczewicą i suszonymi pomidorami (422 kcal)
- soczewica czarna
- cebula czerwona
- kapary
- pieprz czarny
- suszone pomidory
- sól biała
- sok cytrynowy
- pietruszka liście
- oregano
- oliwa z oliwek
- czosnek
Po treningu:
1. koktail bananowo-cynamonowy (290kcal)
- banan
- mleko 1,5%
- izolat białka sojowego
- cynamon
2. Czerwony koktajl z truskawkami i jagodami goji (334 kcal)
- napój sojowy bez cukru
- banan
- truskawki
- jagody goji
- białko serwatkowe (dla wegan izolat białka sojowego)
Czyli w tym dniu miałam 2034 kcal podstawy plus 624 kcal w posiłkach potreningowych. Oczywiście podane propozycje mają charakter poglądowy. Kaloryczności i ilość poszczególnych składników wynika z obciążenie treningowego i ilości utraconych kalorii, a także z charakteru wykonywanej pracy poza treningami.
Zachęcam również do odsłuchania rozmowy z ekspertem Mateuszem Gawełczykiem odnośnie podstaw żywienia w sportach wytrzymałościowych YouTube
Mam nadzieję, że udało mi się tym wpisem wnieść trochę wartości w Wasze triathlonowe życie. Jeżeli tak się stało, to koniecznie dajcie mi znać, czy to w formie komentarza pod postem promującym wpis na Insta czy Facebooku, lub w wiadomości prywatnej. Chętnie dowiem się czy wyczerpałam temat lub odpowiem na dodatkowe pytania.
Pozdrawiam
Aga
@projekt_tri
Przygotowany materiał nie jest sponsorowany i nie ma charakteru reklamowego. Podane linki mają na celu ułatwienie czytelnikom dotarcia do źródeł pozyskanych informacji i wyjaśnienia występujących we wpisie pojęć. Wykorzystane zdjęcia są z darmowego źródła Unsplash i został wykorzystane w sposób nienaruszający niczyich praw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wasze komentarze są dla mnie cennym źródłem informacji do tego, aby blog mógł się rozwijać. Będą też stanowiły inspirację do kolejnych wpisów. Dziękuję!
Aga